Oliver Solberg jest zadowolony ze startu w WRC2, choć Szwed uważa, że mógłby zająć jeszcze silniejszą pozycję, gdyby pewne czynniki potoczyły się trochę inaczej. Solberg pokazuje świetną formę po tym jak opuścił zespół Hyundai z końcem ubiegłego sezonu i obecnie rywalizuje na najwyższym poziomie w WRC2 jadąc nową Skodą Fabia RS Rally2.
Młody Szwed bardzo dobrze rozpoczął sezon w Monte Carlo, jednakże przebicie opony na jednym z początkowych początkowych etapów wykluczyło go z walki o podium. Rajd Szwecji pokazał, ze Solberg będzie się liczył w tym sezonie, gdyż zasadniczo był bezkonkurencyjny i odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.

W zeszłym tygodniu w Guanajuato Rally México awansował na szczyt tabeli, zajmując trzecie miejsce. Był to jednak słodko-gorzki wynik dla młodzieńca, który miał tempo, by wygrać, gdyby nie przebicie opony i problemy techniczne ostatniego dnia.
To jest w porządku w walce o mistrzostwo, ale mogło być więcej i powinno być więcej. Ale ok, tak to już jest – czasem masz trochę szczęścia, a czasem nie. Jeśli spojrzysz wstecz na Monte-Carlo, moglibyśmy mieć tempo, aby wygrać, gdybyśmy nie przebili opony. Ten rajd również mógł wyglądać inaczej bez przebicia opony, ale przynajmniej mamy wiele pozytywów do wyciągnięcia ze wszystkiego i nadal jest to dobry początek sezonu.
Zapytany o przyczynę spadku silnika jego Fabii na trzy cylindry w zeszłą niedzielę, Solberg sądził, że winna może być usterka elektryczna.
Nie wiem dokładnie, co to spowodowało, ale wygląda na to, że może to być elektryczność. Rozmawiałem też z kilkoma innymi kierowcami i mieli dokładnie to samo. Był tylko normalny zakręt z kompresją, a po kompresji nastąpił spadek mocy. Otóż to.
Wyjaśnił Szwed
