Sébastien Ogier po przejechaniu piątego etapu w Rajdzie Monte Carlo w trakcie wywiadu nagle bardzo posmutniał, jego głos zaczął się załamywać, a w oczach były łzy emocji.
Jednakże nie były to emocje związane z wygraniem odcinka specjalnego aż od 11,2 sekundy nad Neuville, były to emocje jak się potem okazało związane z utratą bardzo ważnej osoby w jego życiu.
Wygląda na to, że wciąż żyję. Do tej pory walczyłem! Mam ciężki tydzień, ale staram się dać z siebie wszystko.
Powiedział Ogier na skraju łez.
Wielu kierowców często reaguje bardzo emocjonalnie po przejechaniu odcinka, bywają sfrustrowani lub też zdenerwowani tym co się mogło wcześniej wydarzyć, tutaj jednak chodziło o uczucia i walkę z nimi.
Dla mnie to był ciężki tydzień, wielka kolejka górska emocji. Piątek był najcięższy. W poniedziałek ciężko było pożegnać się z bardzo ważną dla mnie osobą, która wprowadziła mnie w sport motorowy i podarowała mi pierwszego gokarta. To było tak nagłe i nie był to najlepszy moment – nie ma na to dobrego momentu. Dużo o nim myślałem
wyjaśnił Ogier
To niewiarygodne i pokazuje jak człowiek może być na skraju wyczerpania psychicznego a jednak dalej potrafi walczyć nie tylko z rywalem, ale także z własnymi emocjami.
Podczas ceremonii, gdy Neuville polewał szampanem Ogier odstawił do nie otwartego na znak szacunku do utraconej osoby. Ogier może nie wygrał Rajdu Monte Carlo, ale wygrał z samym sobą w tak trudnej chwili walcząc do samego końca.