Norbert Michelisz bardzo by nie chciał aby jego debiut w Rajdowych Mistrzostwach Europy zakończył się tylko na jednorazowym występie w którym wziął udział podczas Rajdu Węgier ostatniej rundy w sezonie 2023. Ten niezwykle utalentowany węgierki kierowca, który ma na swoim koncie tytuł Mistrz Świata Samochodów Turystycznych z 2019 roku wspierany przez Hyundai zasiadł za kierownicą modelu i20 N Rally2 i ostatecznie uplasował się na trzynastej pozycji w klasyfikacji generalnej.
39-latek, który na trzy wyścigi pozostaje liderem klasyfikacji TCR World Tour, chce teraz zastosować w praktyce wszystko, czego nauczył się podczas Rajdu Węgier.
Zrobiłbym to jeszcze raz 100 razy, ale od tego momentu muszę skupić się na mistrzostwach [w samochodach turystycznych], więc poczekajmy i zobaczmy. Bardzo mi się podobało ze względu na wszystkie nowe rzeczy, których doświadczyłem. Było tak wiele niewiadomych i nie patrzyłem na czasy na żadnym etapie aż do [ostatniego] ranka. W końcu udało nam się zastosować strategię, która zakładała spokój, szczególnie na początku. Następnie, gdy tylko udało mi się zbudować pewność siebie, próbowałem zwiększyć prędkość. Dotarcie do mety było dużym, wielkim osiągnięciem, ponieważ był to trudny rajd. Jestem również całkiem zadowolony z występu, pod koniec nie straciliśmy tempa. Jestem wdzięczny mojemu zespołowi i wszystkim chłopakom, ponieważ samochód spisał się świetnie.
powiedział Michelisz
Kierowca przesiadając się z auta, w którym przesiaduje podczas wyścigu sam musi się przyzwyczaić w aucie rajdowym do drugiej osoby oraz wciąż słyszanego głosu ze wskazówkami w swoim kasku.
Róbert [Tagai], mój pilot, bardzo mi pomagał przez cały czas. Kiedy zrobiliśmy pierwszy test, wpadłem w panikę, bo myślałem, że będzie znacznie łatwiej. Na wolnych zakrętach nie stanowi to problemu, ponieważ masz cały czas na przetrawienie [informacji], ale za każdym razem, gdy dojeżdżasz do zakrętu na czwartym lub piątym biegu, naprawdę musiałem zaufać swoim oczom i instynktowi. Myślałem o tym rajdzie przez miesiąc, nie spałem, zawsze myślałem, jaki powinien być plan. Ostatecznie moim głównym celem było przetrwanie sobotniej porannej pętli. Rajdy to zupełnie coś innego niż wyścigi. Na tych wąskich leśnych drogach nie ma marginesu błędu. Zawsze staram się iść dalej, aby zbadać granice, i czujesz, że jest jeszcze jeden krok, jeszcze jeden krok, aż zdasz sobie sprawę, że tak nie było, i wtedy odpadasz, więc jest to bardzo cienka granica. Dla mnie największą trudnością jest zarządzanie ryzykiem bez zjeżdżania z drogi, ponieważ na torze widać strefy ucieczki obok zakrętów. W większości przypadków na stałym obwodzie masz miejsce, jeśli popełnisz błąd. W rajdach tego nie robisz.
wyjaśnia Michelisz
W seriach wyścigowych aby dokonać wymiany opon zawodnik zjeżdża do boksów, w takcie rajdu nie ma takiej opcji i zawodnicy na oesach muszą sobie radzić sami.
Nie mogłem tak po prostu zjechać do boksów jak zwykle, więc musiałem wykonać tę pracę sam i patrząc na moje palce, widać, że wyglądam jak facet, który pracował, zanim wyglądałem jak facet, który grał na pianinie! Ćwiczyliśmy zmianę opon, nie chcę powiedzieć, że zrobiliśmy to w dobrym czasie, ale od chwili, gdy zdaliśmy sobie sprawę, że doszło do przebicia, wiedziałem, że strata czasu będzie ogromna. Od tego momentu musieliśmy zresetować cel i od tego momentu celem było jeszcze większe ukończenie rajdu.
dodał