Igor Widłak pokazał doskonały powrót do Rajdowych Mistrzostw Europy FIA wygrywjąc kategorie ERC3 w Barum Czech Rally Zlín.
Widłak wracał do serii po tym, jak rok temu zdobył tytuł mistrzowski kategorii ERC3. Z nowym pilotem Mateuszem Pawłowskim u boku Widłak awansował na pierwsze miejsce, po tym jak obecny mistrz i lider klasyfikacji Jon Armstrong mocno rozbił się na szóstym etapie, co nie pozwoliło mu na dalszą rywalizację.
Dzisiaj wszystko było dobrze, jest idealnie, a z Jonem wszystko jest w porządku, więc jestem z tego powodu szczęśliwy.Dziś rano próbowałem odzyskać pewność siebie, ale nie jest to łatwe w tym trudnym rajdzie. Mieliśmy dzisiaj plan i tego się trzymamy. Możemy jechać szybciej, ale trudno jest wrócić po pierwszym rajdzie. Moim celem na tym rajdzie była dobra zabawa i dobrze się bawiłem. Jestem szczęśliwy, że mogę wrócić do rodziny ERC i chcę pojechać przez cały sezon w przyszłym roku, byłoby idealnie. Samochód i pilot byli dzisiaj idealni, jestem bardzo szczęśliwy
powiedział Widłak
Drugi z Polaków Matulka zapewnił sobie drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, jednakże jego występ w Barum Czech Rally Zlin nie obył się bez kłopotów o których mówi polski kierowca rajdowy.
Pasek po prostu się zerwał, nie mieliśmy wspomagania kierownicy ani chłodzenia, więc musieliśmy się zatrzymać i wycofać na cały dzień i to wszystko. Byliśmy trzy kilometry od mety pierwszego etapu tego dnia, więc nie było dużo jazdy. Wróciliśmy dzisiaj, to była moja pierwsza pętla w rajdzie i musiałem znaleźć swój rytm. Na początku Semetina mieliśmy krótki moment, który nieco obniżył moją pewność siebie. Potem na Pinduli było dużo lepiej, na Halenkovicach też było dobrze. Dziś po południu wszystko było w porządku, zakończyliśmy Power Stage w całkiem niezłym dla nas tempie. Szkoda, że nie wzięliśmy udziału we wczorajszych etapach, bo inaczej dzisiaj byłoby dużo lepiej. Ale na koniec było to bardzo dobre uczucie
wyjaśnił Matulka
Ze względu na ciężkość wypadku Armstrong i pilot Cameron Fair przeszli badania lekarskie i w ramach dodatkowego środka ostrożności pozostali w szpitalu na noc.
Zarówno Cameron, jak i ja czujemy się dobrze po wypadku. Do tego momentu mieliśmy najwspanialszy etap [szósty], ale podczas szybkiego hamowania w [lewym] zakręcie nawierzchnia drogi była bardzo śliska i nie miałem szans na odzyskanie kontroli po zablokowaniu samochodu w górę. Dziękuję Camowi, innym zawodnikom, widzom, sędziom i zespołowi medycznemu za pomoc w trudnej sytuacji. Dziękujemy także firmie M-Sport Poland za bardzo mocny samochód, dzięki któremu wyszliśmy z niego relatywnie bez szwanku.
napisał Armstrong w mediach społecznościowych